The boys are very excited for your arrival and want to help decorate your room - fair warning!Zdanie, które wywołało ciepło w moim sercu i uśmiech na twarzy!. Czyż to nie wspaniałe? Jedzie się do ludzi, którzy już od samego początku obdarowują cię pozytywnym nastawieniem. Ludzie, których tak naprawde nie znam, wiem o nich prawie wszystko, chociaż nie widziałem ich na oczy. Plusem po moim przylocie jest to, że host mum odbierze mnie z Hilotnu (nie muszę przemieszczać się autobusami/samolotami), kolejny plus to to, że będzie ze mną przez kilka dni current au pair, więc przyswoję sobię co i jak w stosunku do dzieci, jak do nich mówić, co podawać do jedzenia no i jak to podawać, co z nimi robić i w ogóle co jest dla nich dobre a co uważają za złe. Uważam, że jednak stosunek z dziećmi wymaga czasami poświęcenia, ale tylko i wyłacznie dla własnych korzyści.
Byłem po WIZĘ w Warszawie. Aby tradycji stało się zadość, muszę o tym wyjeździe co nieco opowiedzieć. Wyjechałem o 4 nad ranem. Do warszawy mam około 4 godziny drogi, 2,5h wziąłem na zapas, wiadomo: euro, roboty drogowe. Wizytę miałem na 10:30, jeszcze szybki wpad do biura pod DS-2019 i szybko do ambasady. Jej wnętrze to idealny przykład biura amerykańskiego. Ludzie na "bramce" to typowi amerykanie mówiący dobrym polskim : D Sprawdzenie moich dokumentów, pójście po numerek, czekanie na swoją kolej (jak w kinie, ludzie siedzą, głowy zwrócone w strone okienek z konsulami, a na telewiozorach najbardziej denerwujący koncert jaki słyszałem). Moja kolej, trafiam do Pana, który od razu mówi do mnie po angielsku. Kilka pytań. Czy mam kogoś w USA, czy byłem keidyś w USA, opowiedzieć o rodzinie, dzieciach i jakie plany po powrocie. Więc wszystko proste, trzeba do tego na luzie podejść. Wiza doszła po kilku dniach.
W międzyczasie zamówiłem walizkę David Jones przez Allegro. Tania, duża, z dobrego materiału. Polecam: (oczywiście chodzi o tę największą)
Boże. Sam nie mogę w to uwierzyć, ze to już za 11 dni. Do mnie to jeszcze nie dociera. Muszę jeszcze dokończyć ten cały projekt o Polsce i o mnie. Baardzo mnie do tego nie ciągnie myśląc o tym, że do niczego to nie zostanie wykorzystane, tak jak piszą dziewczyny ; D
Wielkim plusem lotu mojego jest to, że nie lece sam. Leci ze mną Natalia, która jeszcze nie odpisała mi na mejla. Więc nie będę sam na lotnisku, w samolocie i na szkoleniu ; )))) Oto nasza trasa:
I jeszcze jeden wielki plus! Dwa tygodnie przylatuje Ana, będzie mieszkać w okolicy, więc raczej nie będzie nudno. Zawsze razem z człowiekiem z Polski raźniej!
Przede mną jeszcze cykl imprez i spotkań pożegnalnych ze znajomymi i rodziną. To chyba będzie trochę trudne.....
GREETINGS !! Do usłyszenia au pairs! ; ))
SzymekTymek